Fairy Tail song

niedziela, 27 kwietnia 2014

20. Kula

*Lucy*
   Stałam tak i patrzyłam, jak moi przyjaciele spotykają kolejno swoich wrogów. Prawie każdy do stał nowego, jedynie Natsu po raz kolejny zmierzy się z Midnight'em. Odwróciłam głowę i spojrzałam na mistrza gildii Tartarus, E.N.D. Nadal po głowie mi chodziło to nazwisko. Gdzieś słyszałam te nazwisko, tylko nie wiem gdzie. 
   Obok mistrza stał Zack, a za nimi jacyś nowi. Przyjrzałam się im. Na przodzie stał mężczyzna. Przypominał trochę dzikiego kota. Jego rysy są wyjątkowo... zwierzęce; ostre zęby, cętki na twarzy, plamki wokół oczu. Jego długie włosy opadają mu na twarz i częściowo zakrywają jego lewe oko. Z jego głowy wystaje para kocich uszu. Wokół szyi ma przywiązaną chustę. Nosi bluzkę bez rękawów pozostawiając swoje ramiona całkiem odkryte. Wokół pasa nosi jasna tunikę, a pod nią spodnie, z których z tyłu wystaje puszysty, koci ogon. Milianna by się w nim zakochała. Lekko za nim stała kobieta. Wyglądałaby normalnie, gdyby nie rogi wystające z boków głowy. Ma na głowie cienką opaskę, która oddziela jej włosy od grzywki. Na czole ma mały okrągły symbol; kropka otoczona półkolem i kilkoma kreskami. Szyje obwiązaną ma małym kawałkiem materiału. Jej strój składa się z sukienki bez ramiączek we wzory przypominające cętki lamparta. Jej suknia wiązana jest tuż pod jej kobiecym biustem. On przyglądał mi się, a ona mojemu bratu. Najwyraźniej nic nie wiedzieli, aż do teraz.
- Po co wam jestem potrzebna? - spytałam. - I dlaczego nie mogę się ruszyć? - już od ponad 20 minut stoję w tej samej pozycji. Już nogi mi zdrętwiały.
- Sayla podtrzymuje cie swoja magią, a jesteś nam potrzebna, bo... żyjesz. - co to do cholery za odpowiedź! Jestem im potrzebna bo żyję?! Aha, czyli gdybym była martwa, to niebyła bym im potrzebna! (Fuck Logic. XD dop.aut.) Jeszcze wspomniał coś o jakiej s Sayli. Czyżby to była ta dziewczyna. Najwyraźniej tak, bo oprócz mnie, jest jedyna kobietą w tym pomieszczeniu, prawda? Spojrzałam na mojego brata. Spoglądał to na mnie, to kociego chłopaka. Najwyraźniej nie rozumiał, ze jestem na niego wściekła.
- E.N.D, możesz nas zostawić samych. Chciałbym porozmawiać z moją siostrą. - powiedział znienacka Zack. Mistrz mrocznej gildii kiwnął jedynie głową i wyszedł z pomieszczenia, a za nim mężczyzna i kobieta. Jakby to powiedzieć... ten chłopak mnie przerażał. Patrzył na mnie tym ohydnym wzrokiem. Do tego jeszcze ten jego uśmiech. Zadrżałam. Nie mam pojęcia z kim się zaprzyjaźnił mój kochany brat, ale mam co do nich złe przeczucia. Co ja gadam. przecież to mroczna gildia. Ona nie może być miła. Wróciłam spojrzeniem do brata. Patrzył na mnie i się lekko uśmiechał. Ooo. Mam kłopoty. Spróbowałam się poruszyć, lecz nogi miałam dalej uwięzione. A więc ta Sayla może także z takiej odległości mnie kontrolować. No to mam przejebane. I jak ja mam teraz przeżyć.
   Przyglądałam się Zack'owi. Z każda chwilą jego uśmiech się poszerzał. Wkurzało mnie to. Z czego on tak szczerzy mordę, skoro nic się jeszcze nie stało. Kątem oka zobaczyłam, że jego ręka sięga do kieszeni i wyciąga coś kulistego. Otworzyłam szeroko oczy. Nie zrobi tego! Wie, jakie są konsekwencje tego czynu. A przynajmniej powinien podejrzewać. Zerkałam to na jego rękę, to na twarz. Miał złośliwy uśmiech. To znaczy ze już we, ze ma mnie w garści. Z całej siły próbowałam się uwolnić spod czaru. Nic to jednak nie dało. Musze mu przeszkodzić. Krzyknęłam z wysiłku i... upadłam na podłogę. Znowu wolność!! Wstałam szybko i spojrzałam na brata. Podrzucał  szklaną kulę w jednej ręce i przyglądał mi się. Szybkim krokiem zaczęłam do niego podchodzić. Jednak w jej połowie zatrzymał mnie wyciągnięciem ręki.
- A-a-a. Jeśli podejdziesz bliżej, zbiję ją. - zagroził blondyn. Stanęłam wmurowana. Nie zrobi tego. Obiecał mi kiedyś, że będzie mnie chronił. No racja. To już przeszłość. Dzisiaj. Od teraz. Jesteśmy wrogami. Patrzyłam na niego z nienawiścią.
- Dlaczego to robisz? Co ja takiego zrobiłam, że dołączyłeś do mrocznej gildii. Przecież ona zniszczy ci życie. - skierowałam te wszystkie pytania do niego. Nie rozumiałam go. Mógł mieć wszystko. Dom. Rodzinę. Przyjaciół. Jedyne co teraz ma, to satysfakcje z robienia mi krzywdy.
- Okłamałaś mnie! Nie mówiłaś mi całej prawdy! Nie powiedziałaś mi ze jesteś siostrą Zerefa! - wykrzyczał. Stałam zaskoczona. Jak to... siostra Zerefa! Przecież to niemożliwe. On ma 400 lat!
- To przecież niemożliwe! On ma 400 lat. Ja tylko 18. Zrozum. Jest za duża różnica wieku, abym była jego siostrą. Poza tym. To nienormalne.
- Wszystko mi powiedział. Gdy miałaś 6 lat, zostałaś uśpiona, przez co twój wiek się nie zmieniał. Kiedy nadszedł czas, aby cie obudzić, poprosili Safirię, aby się tobą opiekowała. Dotrzymałaby obietnicy, gdyby nie tamten wybuch. A ja przez całe swoje dzieciństwo myślałem, że jesteśmy rodzeństwem. Zawiodłem się na tobie. 
- Skąd ty to wiesz? Przecież nie ma opisanego mojego życiorysu w żadnej książce?
- Zeref mi o wszystkim opowiedział. A twoja historia została opisana w jednej z bajek. Ty wiesz, jak ona się nazywa. 
- " Rodzeństwo życia" - wyszeptałam. Tak się nazywała bajka, którą Safiria opowiadała nam przed snem. Ale ona nie ma sensu. Musze jak najszybciej uwolnić mojego brata od Zerefa. Źle na niego wpływa. 
- Skąd możesz wiedzieć, że mówi prawdę! On cię wykorzystuje! - wykrzyczałam mu w twarz. 
- Nie okłamałby mnie! Udowodni swoja lojalność!
- Niby jak!
- Chroniąc cie prze cały twój pobyt na koncernie Heartfiliów!
- Dlaczego miał mnie niby chronić!
 - Ci ludzie znali twoja przeszłość! Gdy cię złapali, chcieli cie wykorzystać! Zeref mówił mi, że gdy spałaś, przenosili cę do piwnicy i odsysali z ciebie magię! Dziwię się, ze jeszcze żyjesz. 
- To nie żadnego sensu! Zostaw kulę i chodź z nami! To, że ją zbijesz, w niczym ci nie pomoże! - krzyknęłam najgłośniej, jak się dało. Nie mogę pozwolić, aby to zrobił. Wtedy to w ogóle będzie koniec. Zapanuje ciemność.
 - Nie będziesz mi rozkazywała! - ryknął i uniósł przedmiot nad głowę. Szybko ruszyłam w jego kierunku. Mocno się zamachnął i puścił ten jakże ważny dla mnie przedmiot. Biegłam najszybciej jak się da. Lecz ja wiedziałam jedno. Nie zdążę. Krzyknęłam płaczliwie i czas zwolnił, a może to ja przyspieszyłam. Chwyciłam kulę zanim dotknęła podłoża i wróciłam na miejsce. Zack patrzył na mnie z triumfalnym uśmiechem. 
- Teraz już wiesz, że nie jesteś normalnym magiem.  - powiedział i wskazał na moje ciało. Popatrzyłam w dół i przeraźliwie krzyknęłam. Wszystkie ptaki w lesie równocześnie się wzbiły w niebo. Nadeszły najgorsze dni dla Fiore.
________________________________________
Co takiego pojawiło się na ciele Lucy?
Czy to prawda, co mówił Zeref Zack'owi?
Jak brzmi bajka "Rodzeństwo życia"?
Te i na inne pytania poznacie odpowiedź już wkrótce.
Witajcie kochani. 
No to zaczyna się jazda!
Teraz to pewnie zasypię was rozdziałami!
Mam nadzieję, że wytrzymacie.
A co do tych wszystkich zagadek, to powoli wszytko zaczyna się rozwiązywać.
W każdym razie.  Trzymajcie się! Jeszcze tylko 2 miesiące!
~Samara Glasses

3 komentarze:

  1. I to ty się mnie pytasz czemu tak kończę! Dajesz więcej zagadek niż ja!
    Nice: Ty też dajesz zagadki, a kto skończył najnowszy rozdział w takim momencie?
    No dobra dobra, ale ja chcę następny rozdział! Pisz go porszę szybko! Najlepiej napisz z 5!
    Nice: Możę 50 co?
    Tak!
    Nice: Zignoruj ją, wariuje.
    Nie prawda!
    Życzymy weny! i Czekamy na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh dlaczego zawsze w takich momentach !!!
    Skartuje cię za to, albo zabije :P
    Mizumi: Nie przejmuj się nią. Skoczyło jej ciśnienie, a w dodatku jest mega nakręcona na kolejny rozdział.
    Nie moja wina, że kocham to :D
    Mizumi: Ta
    No kochana czekam na ciąg dalszy!!
    Ps. Przepraszam, że nie komentowałam. Kłaniam się nisko :)
    Życzę weny!~!!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie jest takie jak się wydaje jest zajebiste polecam

    OdpowiedzUsuń