Fairy Tail song

piątek, 28 marca 2014

13. Rozmowa

Weszłam na stację kolejową. Nikogo jeszcze nie było. Świetnie. Usiadłam na ławce i rozejrzałam się. A no właśnie, gdzie jest Shin! Przerażona rozejrzałam się. Zauważyłam go lecącego do mnie jakieś 200 metrów stąd. Biedak. Zmachał się. Popatrzyłam na niego i poczekałam aż wyrówna oddech. Potem przemienił się w człowieka i pochylił się nade mną. Mimowolnie się skuliłam.
- Czy ty wiesz, że gonię cię od twojego mieszkania!! – wydarł się na mnie. Ludzie siedzący wokół patrzyli na nas, jak na wariatów. Jednak gdy zobaczyli znak Fairy Tail od razu zrozumieli. Właśnie. Znak. Opatrzyłam Shin’a ze wszystkich stron, lecz nigdzie nie znalazłam znaku mojej gildii. Mogłabym przysiąc, że Mira robiła mu znak.
- Co ty robisz? – zapytał zdezorientowany. No racja, dziwnie to wyglądało. Stanęłam przed nim, złapałam się za brodę i zaczęłam myśleć.
- Szukam znaku przynależności do gildii. Obejrzałam cię już całego, lecz nigdzie nie mogę znaleźć. – powiedziałam, nadal się zastanawiając. Nagle zaczerwieniłam się, zdając sobie sprawę, gdzie mój przyjaciel mógł sobie zrobić. Shin zaśmiał się na cały głos. Podniósł koszulkę i pokazał mi czarny znak. Znajdował się w dolnej, części pleców po prawej. Wspaniale. To teraz niemość, że sama muszę się utrzymywać, to jeszcze kota mam na utrzymaniu. A on żre więcej niż Natsu. Tak, to możliwe. Oto żywy dowód przede mną. I niedługo mogę go już nie zobaczyć. Posmutniałam momentalnie. Wszystko jest wspaniałe, ale dla mnie nic nie może się dobrze skończyć. Życie nie zawsze musi być Happy.
- Ejj. Słyszycie nas! – krzyczał ktoś w oddali. Odwróciłam głowę w prawo. W naszą stronę szła Erza razem z Natsu i Gray’em. Nagle Natsu spoważniał, widząc Shin’a w postaci człowieka. Nagle zrozumiałam. Odwróciłam głowę w stronę białowłosego i zapytałam:
- Nie powiedziałeś im, że potrafisz się zmieniać w człowieka?
- Myślałem, ze ty to zrobiłaś.
- Ehh…Shin!!
- Czego! Nie wiedziałem, że nie powiedziałaś! – patrzeliśmy na siebie widząc, ze to wina nas obojgu. Podeszłam do przybyłych i wytłumaczyłam im całą zaistniałą sytuację. Natsu się uspokoił, lecz nadal patrzył się wrogo. Chłopaki. Najbardziej niezrozumiała rzecz dla dziewczyn. Podeszłam do Erzy i zaczęłyśmy razem rozmawiać o misji. Bałam się wspomnieć o kuli, wiedząc że obok mnie jest smoczy zabójca. Popatrzyłam nad głowę czerwono-włosej i zobaczyłam resztę drużyny.      Za nami natomiast rozbrzmiał dźwięk przyjeżdżającego pociągu. Shin zmienił się w kota i weszliśmy do pociągu. W przedziale Erza otumaniła wszystkich smoczych zabójców oprócz mnie. A szkoda. Mnie też lekko zaczyna się ukazywać choroba lokomocyjna. Nie wiem dlaczego, ale Tytania ułożyła głowę Natsu na moich kolanach. Czyżby słyszała naszą rozmowę. Oby nie. Wtedy już cała gildia by o tym wiedziała, zanim to do mnie do końca dotarłoby. Oparłam głowę o szybę i przymknęłam oczy. Przed nimi pojawił mi się obraz z poprzedniego snu, więc szybko otworzyłam oczy i rozejrzałam się. Wszystko było tak jak dawniej. No może oprócz tego, że Shin ułożył mi się na głowie, to nic a nic. Te wizje coraz bardziej mnie przerażają. Najpierw Natsu mnie zabija. Potem ja go. O co w nich chodzi. Czyżby chciały mi powiedzieć, że nie możemy być razem. Dzięki, ale sama już na to wpadłam. Ale jaki ma to sens, że w każdym z  nich jest mowa o Zerefie. I dlaczego za mną chodzi. Co on dla mnie znaczy i kim dla mnie jest? Tego nie wiem. Ale muszę się dowiedzieć. Tylko jak. Przecież samego Zerefa nie zapytam.
- Ode mnie nic nie wyciągniesz. Nawet o tym nie myśl. Chyba, że nie znasz charakteru czarnego maga. – momentalnie się podniosłam. Głowa rózowo-włosego opadła na podłogę wagonu, a Shin zleciał z mojej głowy. Erza spojrzała na mnie z zaciekawieniem. Pokręciłam głową, że nic się nie stało, a ona wróciła do czatowania. Usiadłam, podniosłam głowę Natsu, położyłam Shin’a powrotem na swojej głowie i zamknęłam oczy.
- Takie gwałtowne podnoszenie się jest niezdrowe.
- Zamknij się, Zeref.
- Ale dlaczego. Przecież nic takiego nie zrobiłem. Jeszcze.
- Właśnie. Jeszcze. A teraz dal mi się odprężyć. Przeżyłam dzisiejszego dnia bardzo wiele.
- A następne dni będą jeszcze gorsze.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Dowiesz się na misji.
- Gadaj.
- tak, mamusiu! Dostałem dzisiaj pochwałę od dziadziusia. Mówi, że mam prawdziwy talent.
- Przestań sobie robić jaja. To jest poważne.
 - To dlaczego słyszę rozbawienie w twoim głosie.
- To twoja wina.
- Nie ksyc na mnie siostrzyczko.
- Jak mnie nazwałeś?
- A więc ten smoczy słuch nie działa w myślach. A miałem nadzieje. Nazwałem cię siostrzyczką. I mam ku temu powody.
- A JAKIE!!
- Coś… przerywa…uszę…ończyć. – powiedział. Już więcej go nie usłyszałam. Dlaczego nazwał mnie siostrą. O co w tym wszystkim chodzi. I jeszcze ponoć mają być te gorsze dni? Czyżby chodziło o kulę. A może o Zack’a?
- Idziesz w dobra stronę, siostrzyczko. – dopowiedział Zeref. Mój boże. Czy on zawsze musi dodać swoje trzy grosze? Otworzyłam oczy i zauważyłam, że robi się noc. Czyżbym przespała cały dzień. Jak miło. I to jeszcze na jak wielce pouczającej rozmowie z „braciszkiem”. Wiele się z niej nauczyłam, słyszysz. Spojrzałam na Natsu. Dlaczego utrata go tak boli? Czemu on  tak wiele dla mnie znaczy? To za dużo, jak dla mnie. Wszyscy oprócz Erzy nadal spali. Czym oni się tak zmęczyli. Przecież nie wracamy z misji. Zdziwiona popatrzyłam na czerwonowłosą. Dziwne. Ona tez już prawie przysypiała. Uśmiechnęłam się.
- Odpocznij. Ja się resztą zajmę. – skierowałam słowa do przyjaciółki. Ta spojrzała na mnie uważnie, pokiwała głową i ułożyła się do spania. Po minucie wpadła w objęcia Morfeusza. Oparłam głowę o zagłówek, głaszcząc przy tym włosy Natsu. Ciekawe, jak nam wyjdzie ta misja. Czy Ida nam się wygrać te bitwę. A może znowu trzeba zawrzeć sojusz. Ale wtedy wszyscy dowiedzieliby się o moim sekrecie. A nawet wiedzieliby, dlaczego Zerem się do mnie przyczepił. I na serio się pytam. Dlaczego nazwał  mnie siostrą?! Nagle światło w całym pociągu zgasło. Wszyscy momentalnie wstali. Słyszałam wrzaski reszty podróżnych. Rozejrzałam się. Jak na pomieszczenie bez świateł, jest całkiem jasno. Popatrzyłam na towarzyszy. Stali i przyglądali mi się z zaskoczeniem.
- No co?  Mam coś na twarzy? – spytała ich. Pierwsza odpowiedziała mi Erza.

- Lucy… twoje oczy… świecą się na złoto. – powiedziała z przerażeniem. Szybko podbiegłam do szyby i spojrzałam w swoje odbicie. Miała racie. Moje oczy były złote. Zakryłam oczy rękami i zaczęłam panikować. Co mam robić? Co robić?! Po omacku dotarłam do swojego siedzenia, dopóki światło znów nie wróciło. Erza powrotem uśpiła smoczych zabójców. Poprosiłam ją, aby mnie też. Po tym wydarzeniu zebrało mi się na mdłości. Czerwonowłosa z niechęcią walnęła mnie w brzuch. Obrzydliwa ciecz ledwo co nie wydostała się na powierzchnie. Upadłam obok Natsu na siedzeniu.  Do końca podróży nic się nie działo. Przynajmniej tak słyszałam. 
__________________________________
Wyszło tego więcej, niż myślałam. Mam nadzieje, że to zaspokoi wasz głód. Jak na razie rozdział się pojawi dopiero wtedy, kiedy moi rodzice uspokoją się. Mam nadzieje, że to nie wpłynie na moje nerwy. A teraz to ja się z wami pożegnam. 

1 komentarz:

  1. No i to jest full wypas!! :)
    Tak, wiem nie komentowałam, a teraz jeszcze tak późno komentuje. Za to bardzo przepraszam, ale ta szkoła wpędza mnie w stan uśpienia.
    Mizumi: Ona nie żartuje. O mało nie zasnęła na lekcji.
    Eh, no nie ważne rozdział bomba. I te tajemnice są takie extra!!!. Kofciam to :D
    Pozdrawiam kochana i życzę weny na kolejne wspaniałe rozdziały

    OdpowiedzUsuń