Fairy Tail song

wtorek, 15 kwietnia 2014

16. Noc w hotelu.

Po z niknięciu Zack'a, szybko wybiegłam na dwór. Okazało się, że Natsu, cały zielony, siedział przywiązany do drzewa. Jak to możliwe. Przecież jest jednym z najsilniejszych magów Fairy Tail. Podeszłam do niego i dotknęłam linek. Nagle poczułam, jak coś mnie odrzuca na parę metrów. No jasne. Runy. Jak mogłam być taka głupia. Podeszłam jeszcze raz do różowowłosego i przyjrzałam się runom. Nie były zbyt silne. Wystarczyło jedynie wezwać jakiegoś gwiezdnego ducha aby to zrobił i po robocie. Sięgnęłam po złoty klucz do bramy lwa.
- Otwórz się bramo lwa, Loke! - krzyknęłam wyciągając przed siebie klucz. Przede mną pojawiła się złota poświata. Po chwili zniknęła, ukazując wysokiego rudego mężczyznę, ubranego w czarny garnitur. Jego włosy sterczały na wszystkie strony a na nosie miał ułożone wygodnie okulary. Ręce miał schowane głęboko w kieszeni. Stał luźno i wpatrywał się w drzewo, które znajdowało się na wprost. Po chwili odwrócił się do mnie, uśmiechnął i przybliżył nadal trzymając ręce w kieszeni.
- Witaj Lucy. I jak tam nasi nowi towarzysze. - spytał ,przyglądając się mojej twarzy.  No tak. Całkiem o tym zapomniałam. Kilka dni przed powrotem z treningu, spotkałam po drodze Yukino. Strasznie cieszyłyśmy się ze wspólnego spotkania. Dawno się przecież nie widziałyśmy. Zajrzałyśmy do pobliskiego baru i pogadałyśmy trochę. W pewnym momencie, zauważyłam, że bandaż jej się rozwiązał z talii. Podeszłam do niej i pytałam ie, co się stało. Ona powiedziała, że wszytko wydarzyło się na misji. Odwiązałam go i zobaczyłam głęboka ranę ciętą. spojrzałam przerażona na białowłosą. Patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem. 
- Własnie o tym chciałam najbardziej z tobą porozmawiać. Spadłaś mi z nieba. Otóż... nie wytrzymam zbyt długo.
- Jak to. Przecież dasz rade. 
- Właśnie o to chodzi, że nie dam. Lekarz z wioski, w której miałam zlecenie, powiedział, że nie ma dla mnie szans. Że mam jak najszybciej znaleźć zastępce dla moich kluczy. Nie ma dla mnie ratunku, Lucy. Nic nie możesz zrobić. - mówiąc to, sięgnęła za siebie i wyciągnęła dwa złote klucze. Położyła je na stole i spojrzała na mnie. Czekała, aż je zabiorę. ale ja nie mogłam tego zrobić. To było wobec niej nie fair. Odsunęłam od siebie klucze i spojrzałam zdecydowanie na Yukino. Miała kamienny wyraz twarzy. Sięgnęła po klucze i ponownie przysunęła je w moja stronę.Co za uparciucha. Westchnęłam i przyjęłam klucze. 
- Będę miała wyrzuty sumienia.
- Niby z jakiego powodu? Z tego, że przyjęła klucze, które ci dałam. Nie martw się. Wolę to, niż żeby trafiły do kogo, kogo nie znają.
- Dziękuje Yukino. - powiedziałam. Dowiedziałam się, że następnego ranka znaleziono ją nad rzeką, martwą. Miała rację, nie było dla niej ratunku. 
  Spojrzałam na rudowłosego. Miał zastanawiający wyraz twarzy.
- Jeszcze nie zawarłam z nimi kontraktu. Dzisiaj wieczorem to zrobię, kiedy wszyscy będą spać
- A ty będziesz czatować. Poza tym, mam robotę. Weź rozerwij te runy.
- Dobrze. - powiedziawszy to, podszedł do liny. Wyprostował prawą dłoń i przeciął linę bez najmniejszej trudności. Następnie wrócił do siebie.
   Podeszłam do Natsu i potrząsnęłam nim. Chłopak jednak się nie obudził. A więc została tylko ta jedna metoda. Położyłam go a ziemię, pochyliłam się lekko i... walnęłam mu najmocniej jak się dało, z liścia. Różowowłosy podniósł się jak poparzony. Przyłożył rękę do policzka i spojrzał na mnie z wyrzutem.
- Dlaczego to zrobiłaś? - spytał mnie z tym swoim wzrokiem zbitego psa. O mój boże, jest podobny do Shin'a.
- Ponieważ radykalne sztuczki obudzenia cie nie pomogły. Chodź, musimy pogadać z Erzą. - podniosłam się i skierowałam do hotelu. Nie musiałam się nawet odwracać. Usłyszałam jedynie ciche podnoszenie oraz marudzenie Natsu, aby być przekonana, że mnie posłuchał. Weszłam do budynku, wspięłam się po tych - nadal przerażających mnie - schodach i odszukałam pokój przyjaciółki. Nie było go trudno rozróżnić. Zza drzwi jej pokoju usłyszałam dziewczęce śmiechy. Weszłam do pokoju bez pukania i zamurowało mnie. Pośrodku pokoju siedzieli chłopacy, przywiązani liną wzmocnioną runami, którzy mieli makijaż na twarzy. Mieli opuszczone głowy oraz strach wymalowany na twarzy. Kiedy usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi, podnieśli głowy z nadzieją w oczach. Jednak gdy mnie zobaczyli, ich nadzieja równie szybko się ulotniła. Podeszłam do Gray'a, który miał na powiekach granatowy cień podkreślony kredką do oczu, na policzkach wyrazisty róż, a na ustach szminkę o kolorze krwistej czerwieni. Kiedy go zobaczyłam, ledwo co nie wybuchłam śmiechem. Naprawdę. Jeśli dziewczyny chciały zrobić Z nich klauny, to wykonały swoja robotę doskonale. Uklękłam przed czarnowłosym i czekałam na wyjaśnienia. 
- Lucy, proszę, pomóż nam! One nas tu zaciągnęły. Potem ogłuszyły  nie wiadomo czym. Kiedy się wszyscy obudziliśmy, byliśmy przywiązani i mieliśmy na twarzy to coś. Błagam, pomóż nam! Powiedziały, że jeszcze nie skończyły. Za jakie grzechy! - szeptał rozpaczliwie Gray. Reszta patrzyła na mnie z nadzieją. Co ja. Bogini, która wszystkim pomaga. Mam tego dość. Wsadziłam rękę do spodenek i popatrzyłam na chłopaków. Moja mina nie wyrażała żadnych emocji. 
- Nie moja sprawa, więc się nie mieszam. - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Gdy drzwi się za mną zamknęły usłyszałam jeszcze pisk podekscytowanych dziewczyn. Uśmiechnęłam się. Może teraz cała płeć brzydka z Fairy Tail uświadomi sobie, kto tam rządzi. 
_______________________________________________
Dlaczego Yuino została zaatakowana na misji?
Czemu siedziała nad rzeką w ostatnich chwilach swego życia?
Jakie duchy jeszcze dostała Lucy?
Na te inne pytania dostaniecie odpowiedź w następnych rozdziałach.


Przepraszam, ze tak długo tu nie było rozdziału, ale nie miałam weny na niego. 
Nie martwcie się, następne rozdziały będą wstawiane szybciej. 
A teraz pozdrawiam nowych czytelników oraz tych starych. 
~Samara Glasses

3 komentarze:

  1. Gihihihi! Dobrze wam tak chłopaki! Yukino nie żyje...
    Chiyo: Myślałam, że jej nie lubisz więc nie odzywałam się, ale kompletnie mnie zszokowałaś!
    Podoba mi się. Kolejny raz chyba sobie go przeczytam, bo jest świetny ^^
    Myślę nad odpowiedziami na te pytania, które kłębią się po przeczytaniu.
    Wnioski, które wyciągam są prawdopodobne...
    Została zaatakowana, ponieważ była Magiem Gwiezdnej Energii.
    Siedziała nad rzeką, bo czekała na śmierć i postanowiła przemyśleć swoje życie w cichym miejscu.
    Myślę, że Wężownika oraz jakiegoś nieznanego.
    Przeanalizowałam tysiące opcji i te wydają się najbardziej prawdopodobne. Mam nadzieję, że zgadłam choć niewielkim stopniu, a na odpowiedź będę musiała czekać... Czas wziąć moją zbroję cierpliwości. Czekam na następny rozdział. Buziaczki :******

    OdpowiedzUsuń
  2. "Płeć brzydka" - to określenie zawsze mnie powala :D
    Rzuciło mi się w oczy jedno zdanie: "Choć, musimy pogadać z Erzą.". "Choć"? Kochana, chyba chodziło ci o "chodź" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gomenasai Gomenasai Gomenasai!!!! * pada na kolana i prosi o wybaczenie*
    Przepraszam że tak dawno nie komentowałam.
    To wszystko jest takie cudowne tajemnicze aż nie chce przestać czytać. Ta scena jak Lucy weszła do pokoju do chłopaków. Och! Myślałam że się ze śmiechu posikam. Mam nadzieję że Lucy porozmawia z Natsu w pokoju. I chce już wiedzieć kto jest rodziną Zerefa. Czy Natsu czy Lucy.
    Weny kochana. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    P.S
    Jeszcze raz przepraszam.

    OdpowiedzUsuń