Fairy Tail song

piątek, 18 kwietnia 2014

17. Rozpoczęcie misji

   Następnego dnia wyruszyliśmy o świcie. Nie mogliśmy czekać ani chwili dłużej. W każdej chwili, Tartarus może zbić kulę, a wtedy nikt już nie pokona Zerefa. Wyszłam na dwór i czekałam an  pozostałych. nie obchodziło mnie to, czy kto umrze, dla mnie najważniejsze było istnienie własne. Podeszłam do kałuży. Najwyraźniej wczoraj musiało padać. Spojrzałam na swoje odbicie. Piękne blond włosy, różowe, pełne usta oraz czerwono-krwiste oczy. Nikt mnie nie przebije w wyglądzie. Odeszłam od kałuży z uśmiechem satysfakcji na twarzy. Tak właśnie wygląda przyszła królowa. Nagle zaskoczona przystaje, odwracam się i spoglądam do kałuży. Moje oczy znowu są brązowe. Co to było przed chwilą. Dlaczego... Dlaczego moje oczy były czerwone! Przecież to niemożliwe, żeby moje oczy zmieniły się raz z brązowych na czerwone lub na odwrót, a w ciemności świeciły! Chyba, że jestem jakimś dziwolągiem. Jeszcze te myśli, które chodziły mi po głowie. Powoli zaczynam się ich wstydzić. Takie myśli w tak drobnym ciele. Dlaczego to wszystko mnie spotyka?
- Ponieważ jesteś jednym z przeklętych dzieci. - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i ujrzałam zakapturzona postać. Stała z głową zwróconą w moja stronę. Czego ode mnie chciała? I dlaczego nazwała mnie przeklętym dzieckiem? Przecież żadne z jej słów nie ma sensu. Odsunęłam się i sięgnęłam po klucz. Lecz za nim zdążyłam przywołać jakiegokolwiek ducha, postać rozpłynęła się. Stałam jak slup soli przez kilka chwil. Dopiero gdy usłyszałam głośne wołanie przyjaciół, ocknęłam się z transu. Stali w przejściu i rozmawiali, a raczej krzyczeli na siebie nawzajem. Podeszłam do nich.
- Co się tak drzecie, idioci! - krzyknęłam na cały głos. Wszyscy patrzeli na mnie, jak na kosmitę. Spojrzałam się za siebie, ale nic tam nie było. Popatrzyłam na nich zdziwiona. W końcu przemówiła Erza.
- Kiedy zdążyłaś sobie zrobić tatuaż? - spytała. Patrzyłam na nią zszokowana. Podeszłam do tej samej kałuży, co wcześniej i spojrzałam na swoje odbicie. W rogu lewego oka miałam małą, czarną gwiazdkę. (tak samo jak u Eweliny Lisowskiej dop.aut.). Odwróciłam się powoli do przyjaciół. Patrzyli na mnie wyczekująco. A czego ode mnie wyczekiwali. Że zrobiłam sobie, bo tak jest ładnie. Nie! Ja nawet nie wiedziałam, że go mam! Kiedy on się pojawił?! Patrzyłam się w miejsce, w którym zniknęła tajemnicza postać. No tak. Ona mi go zrobiła. Ale po co? Do czego jej o było. Przecież to nic we mnie nie zmienia. Popatrzyłam na przyjaciół.
- Nie ważne. Idziemy czy nie? - spytałam. Wszyscy ruszyli się z miejsca i poszli za mną. Mam powoli tego dosyć. Najpierw się dowiaduję, że jestem gwiezdnym smoczym zabójcą, potem te wszystkie spotkania i rozmowy z Zerefem. Potem jeszcze wiadomość o tym ,że to czarny mag wymazał mi wspomnienia, to jeszcze na dodatek jestem jakimś przeklętym dzieckiem! O co do cholery tym wszystkim ludziom chodzi. Jakby nie mogli dać mi spokoju. To powoli zaczyna robić się męczące. Wściekła szłam przed siebie i nie zważałam na wołania przyjaciół. Nienawidziłam siebie za to, że ich w to wszystko mieszam. To moja sprawa i nikogo innego. Pospiesznie stanęłam, a ci którzy szli za mną, zahamowali, ledwo co się nie przewracając. Odwróciłam się do nich z determinacją na twarzy.
- Wracajcie do gildii. Sama wykonam te misje. - powiedziałam do nich. Stali zdumieni spoglądając w moim kierunku. Pierwsza odezwała się czerwonowłosa.
- Lucy, ty chyba na rozum padłaś. Nie możesz sama wykonać tej misji. To niewykonalne! - wymówiła słowa, które chodziły po głowie całej drużynie. Szybkim krokiem ruszyłam do znajomej. Nie mogę. Nie daje rady z tą cała sytuacją. To mnie przerasta. Przyciszonym głosem powiedziałam:
- Nie mogę was narażać. To moja sprawa. Nie wasza. Jeśli któreś z was umrze, to nigdy to sobie nie wybaczę.
- Przyjaciele są po to, aby sobie nawzajem pomagać. Zrozum to Lucy, nic się nam nie stanie, dopóki będziesz w nas wierzyć.
- Wierze w was, ale... ale nie chcę, aby któremuś z was się coś stało. To ja powinnam cierpieć za swoje grzechy i pomyłki. Nie wy.
- Jakie pomyłki! Jakie grzechy! O czym ty pleciesz, Lucy!
- O mojej przeszłości. Nikt jej nie zna. I tak powinno zostać. Zrozum Erzo, chciałabym, abyście mi pomogli, ale nie chcę nikogo narażać. To, co może się stać na misji, może zmienić losy całego Fiore, a nawet całego świata.
- Tym bardziej powinniśmy iść z tobą. Nie wiadomo, co może się stać. Mam świadomość tego, że polepszyłaś się na treningu i w to dosłownym tego słowa znaczeniu, ale to jest o wiele trudniejsza misja. Na nią powinien iść Gildarts i wszyscy magowie klasy S. Nie tylko my. Zrozum to Lucy. Nie dasz rady sama pokonać całego sojuszy Balam. To niemożliwe. - patrzyłam na nią błagalnym wzrokiem, lecz Tytania była nieugięta. I co ja mam zrobić. Jak mam użyć całej swojej siły przy nich wszystkich. I o jakich ja pomyłkach mówiłam do Erzy. Przez te wydarzenia chyba zaczyna mi się mieszać w głowie. Odetchnęłam parę razy, aby się uspokoić.
- Masz rację. Nie powinnam z tym wyskakiwać. Dziękuje za oświecenie. - powiedziawszy to, odwróciłam się do niej tyłem i ruszyłam przed siebie. Cała drużyna patrzyła na czerwonowłosą z wyczekiwaniem. Ta jedynie kiwnęła głową i ruszyła przed siebie. Przez całą drogę patrzyła na mnie przenikliwym wzrokiem. Wiedziałam, co chodziło jej po głowie. O jakie pomyłki mogłam siebie osadzać. Albo o co chodzi, że nikt nie zna mojej przeszłości. Nawet ja sama nie wiem, o co mi wtedy chodziło. To wyszło tak samo z siebie. Powoli ja sama zaczynam siebie nie rozumieć. Po dwóch godzinach wędrówki, znaleźliśmy się przed ogromnym lasem odznaczającym granice pomiędzy Fiore a Bosco. Zauważyłam, że nad zielenią tego miejsca zbierają się burzowe chmury. A więc się zaczyna. Odwróciłam się do towarzyszy. 
- Nie mamy dużo czasu. Musimy się spieszyć. - krzyknęłam. Reszta pokiwała głowami, zgadzając się ze mną. Wbiegliśmy w las pogrążający się w jeszcze większy mrok. 
____________________________________________
Czy uda im się zdobyć kulę i uratować świat przed zagładą?
Dlaczego zakapturzona postać nazwała ją przeklętym dzieckiem?
Co oznaczają czerwone oczy?
Jakie ma znaczenie tatuaż Lucy?
Te i na inne pytania znajdziecie odpowiedź w następnych rozdziałach.

Cześć kochani i jak wam mija przerwa świąteczna.
 Mi jak najbardziej weny dodało. 
Możliwe, że na święta dam jakiegoś one-shota, chociaż nie jestem pewna.
Rozdziały teraz możliwe, że będą częściej.
Mam nadzieję, że za dużo zagadek wam nie dałam.
Sayonara!
~Samara Glasses

2 komentarze:

  1. Dlaczego ja nie moge przeczytac kolejnych rozdziałów oto jest pytanie!
    Nice: A ty dodajesz po pare rozdziałów naraz? Nie wiec nie pytaj sie dlaczego tylko grzecznie czekaj.
    Ten jak zwykle.... Ja to poprosze kolejny rozdzial bo zawsze jak koncze czytac to Zadaje sobie pytanie czemu nie ma nastepnego.
    Nice: Ty sie nie pytasz ty krzyczysz.
    Dobra, dobra. Przedylamy duzooo weny i liczymy, ze nastepny rozdzial pojawi sie szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps przepraszam za bledy ale jestem na fonie i PIERWSZA!!!

      Usuń